- Cześć Lucy , masz może ochotę na spacer? - powiedział po czym chwycił mnie za rękę i wyprowadził z gildii za nim mogłam zaprotestować.
- Loki , w tej chwili szukam misji , nie możesz tak po prostu wyciągać mnie na spacer. - wreszcie mogłam coś powiedzieć
- Lucy.. Ja tak dawno cię nie widziałem , rzadko mnie wzywasz. Po prostu chcę spędzić z tobą trochę czasu moja pani. Masz mnie na własność pamiętaj o tym. - wypalił wpatrując mi się w oczy
- Tylko bez takich tekstów , no już dobrze przejdę się z tobą na spacer - powiedziałam po czym uśmiechnęłam się
Szliśmy , rozmawialiśmy , lew stawił mi lody aż w pewnej chwili wyznałam mu moje uczucia do Natsu , ponieważ denerwowało mnie jego zachowanie, a on chwycił mnie ponownie za rękę , wprowadził do jakiegoś ciemnego zakątka i przygwoździł do ściany.
- Loki co ty do jasnej cholery wyprawiasz?! - powiedziałam z wielkim oburzeniem
- Jak to co , pokazuje ci kogo tak na prawdę kochasz. Nie mogę już dłużej czekać Lucy, przecież mnie kochasz dlaczego się powstrzymujesz? Daj się ponieść emocjom! - powiedział z uśmiechem , po czym przybliżył swoją twarz do mojej, nadal trzymając moje ręce tak że nie mogłam się ruszyć.
- Loki... Przestań..Proszę...- powiedziałam dysząc. Chłopak całował mnie namiętnie, a ja nie mogłam nic na to poradzić, czuję się taka bezradna!
Nagle nie wiem skąd pojawił się Natsu i przywalił Loki'emu w twarz z ognistej pięści. Loki upadł na ziemię , a Natsu wziął mnie za rękę i zaczął ciągnąć za sobą , wołając do ducha :
- Jeszcze raz tkniesz Lucy to zapomnę że jesteśmy przyjaciółmi i nie będę się powstrzymywał!
Loki pobiegł za nami i wyrwał mnie z rąk Natsu ( Poczułam zimno i smutek , gdy znowu zostałam oddalona od Natsu)
- Lucy jest moja nie oddam ci jej! - krzyknął zdenerwowany lew
- Czy aby jesteś tego pewien?! Lucy kocha mnie a nie ciebie! Prawda Lucy? - wykrzyczał zdenerwowany Natsu
- Natsu.. - powiedziałam zarumieniona
Loki oburzył się i zaatakował Natsu z całej swojej siły, bynajmniej spróbował go zaatakować , ponieważ wbiegłam przed mojego ukochanego i osłoniłam go krzycząc
- Przestańcie! Jesteście przyjaciółmi!
Loki nie zdążył zahamować swojego uderzenia , dostałam prosto w brzuch. Poczułam ogromny ból i przewróciłam się.
~ . ~ . ~
- Lucy , Lucy obudź się! Proszę Lucy! - słyszałam przytłumiony głos jakiegoś chłopaka , lecz nie mogłam się obudzić do końca , nie mogłam otworzyć oczu , nic powiedzieć ani ruszyć się. Ponownie czułam się strasznie bezradna. Tak bardzo chciałabym żeby Natsu był teraz przy mnie , ale bardzo możliwe że ja już nie żyje, Natsu się już we mnie nie zakocha i nie będę miała z nim dzieci , nigdy nie wyjaśnię spraw z Lokim , nie opowiem przyjaciółką o moich uczuciach do Natsu...
- Lucy proszę nie odchodź , walcz! Lucy walcz - usłyszałam głos innego chłopaka , nie umiem rozpoznać żadnego z głosów choć wiem że znam je aż za dobrze. Ja powoli.. czuje że odchodzę , że umieram..
- Walcz Lucy - co to miało znaczyć?
Spróbuje to zwalczyć , wiem że te głosy które powoli co raz bardziej zapominam , wiem że one bardzo chcą żebym wróciła , żebym próbowała żyć. Muszę to zrobić! Będę próbować aż do końca , będę próbowała otworzyć oczy i coś powiedzieć.
Teraz próbując to zrobić myślę tylko o tym że jeśli się obudzę to czeka mnie wspaniała przyszłość u boku mojego Natsu.
- N..Na..Natsu..Natsu... - udało się , udało mi się odezwać z ogromnym trudem nadal nie otwierając oczu i zasnęłam ponownie.
Tym razem obudził mnie głos i wiedziałam już do kogo należy.
- Lucy...
Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam nie wyraźny obraz leżącego na moich nogach Natsu. Uśmiechnęłam się i dalej usiłowałam przybrać większą ostrość widzenia. Podsunęłam się w pozycję bardziej siedzącą , nie budząc przy tym Natsu i rozejrzałam się po pokoju. Znajdowałam się w szpitalu ( znowu u tej różowowłosej laski zwanej Porlyusica ) . Znowu spojrzałam na Natsu , musiał leżeć przy mnie przez cały czas...
- Lucy.. Ja też cię ko... - zaczął mówić przez sen, ale przerwał mu Loki wchodzący z wielkim hałasem do pokoju.
- Lucy , ja na prawdę cię przepraszam nie chciałem nic ci zrobić! Błagam cię wybacz mi , nie jestem godny bycia twoim duchem.. - powiedział przygnębiony
- Nie Loki to nie prawda , chcę żebyś nadal był moim przyjacielem i żeby nadal twój klucz znajdował się przy moich pozostałych. - Powiedziałam po czym przytuliłam wszystkie klucze leżące obok mojego łóżka szpitalnego do siebie.
- Lucy jak zawsze jesteś zbyt miła, ale ja na prawdę nie mogę dłużej zostać przy tobie.. - powiedział
- Loki proszę.. - powiedziałam nie chcąc tracić przyjaciela
- Potem o tym porozmawiamy , Porlyusica powiedziała że nie mogę tu długo zostać. Musisz wypoczywać - powiedział smutny zamykając za sobą drzwi.
- Wreszcie , myślałem że nigdy nie wyjdzie. Jak się czujesz Lucy? - powiedział już uśmiechnięty Natsu
- Bardzo dobrze - skłamałam uśmiechając się fałszywie. Na prawdę strasznie źle się czułam , wszystko mnie boli i nie mogę się ruszać ,ale nie chce zamartwiać Natsu.
- Lucy proszę cię nigdy więcej nie każ mi się tak o ciebie martwić - wypalił nagle
- Natsu.. Czyżbyś zaczynał coś do mnie czuć? - powiedziałam uśmiechając się delikatnie
A no i oczywiście : Komentujcie :D
Nooo pierwszy raz komentuje twojego bloga i uwżam iż jest to kolejny wspaniały blog o NaLu jeśli była byś zainteresowana zapraszam cię do mnie na natsuilucy.blogspot.pl
OdpowiedzUsuńKolejny zajeee rozdział ! :333 Czekam na kolejny rozdział !
OdpowiedzUsuńWybaczyć jeśli nie będę komentowała wszystkich rodziałów .? :3 koooocham twojego bloga jest świeeeetny !
OdpowiedzUsuńPruli się!!! Wspaniale :D. Nie ma to jak chłopcy walczący o dziewczynę :D
OdpowiedzUsuń