środa, 27 sierpnia 2014

Czekałam na śmierć

Juvia i Gray wysunęli się z za krzaków, wtedy jeszcze nie wiedzili co mogą ujrzeć. Gdy tylko się zorientowali odwrócili wzrok i zaczerwienili się. Ja i Natsu szybko ubraliśmy sie, speszeni.
-C-co się stało? Co wy tu robicie? - zapytałam gdy moja nagość została juz zakryta
- Przyszliśmy bo usłyszeliśmy, że wasz wróg jest bardzo potężny i baliśmy się o was.. - odpowiedział wciąż zarumieniony Gray
- Gray...ty idioto zrobiłeś to celowo!!! - Natsu rzucił się na Graya, znowu zaczęła sie ich bezsensowna bitwa
Podeszłam do Juvii aby opowiedzieć jej calą historię naszego wyjazdu, ładnie zakańczając ją oświadczynami Natsu.
- Jak się cieszę , Lucy-sama. Juvia też chciałaby wziąć już ślub..- spojrzała gniewnie w strone Graya i z powrotem na mnie - Mam nadzieje że będzie wam się dobrze wiodło w roli małżeństwa.
- Dziękuje - uśmiechnęłam się po czym podeszłam do bijących sie i pociągnęłam Natsu za ucho
- Wracamy kochani - oznajmiłam a wszyscy zgodzili się ze mną i ruszyliśmy do domu
Dotarliśmy rankiem następnego dnia. Tak można przyznać że to była jedna z bardziej wyczerpujących podróży. Od razu gdy weszliśmy do mojego domu, Natsu położył się na łóżko i zasnął w ubraniach. Ja nie potrzebowałam snu, w przeciwieństwie do tego biedaka potrafiłam zasnąć w pociągu. W takim razie uznałam że dobrze będzie przejść się do gildii. Tak zrobiłam, po chwili byłam już na miejscu. Przywitałam się z wszystkimi i podeszłam do mistrza.
- Lucy.. Oczekiwałem cię. - powiedział gdy tylko namierzył mój wzrok
- Tak?
- Mam dla Ciebie i Natsu bardzo ważną misje, jest bardziej niebezpieczna od poprzedniej, ale i płatna 10x wiecej. Pewien mag, wykradł tajne zaklęcia ukryte przez Ministerstwo. Mają one moc tak potężną , że gdy sie je wypowie mozna zmieść z powierzchni ziemii całą Magnolie i sąsiednie miasta.
- Rozumiem , przyjmuje ją.
- Tylko jest jeden ważny szczegół, musicie wyjechać juz teraz.
- Dobrze. - odpowiedziałam i pożegnałam się pędząc do domu.
- Natsu - zawołałam i spojrzałam do sypialni, nadal spał. Nie chce go budzić, moze tym razem dam sobie rade sama , nie powinnam zawsze polegac na innych.
Spakowałam się po cichu ( co w sumie nie miało żadnego znaczenia bo nawet jakbym tu na perkusji grała to by się nie obudził)  i pobiegłam na pociąg.
Gdy siedziałam sobie już spokojnie w przedziale, miałam wreszcie chwile czasu na przemyślenia. Spojrzałam na kartkę którą dał mi mistrz proponując misje.
Jest tu napisane że sprawca może znajdować się w Gierys , wiec jade dobrym pociągiem...Coś więcej..?
Odwróciłam kartkę kilka razy, ale nie znalazłam żadnych innych informacji.
To będzie na prawde ciężkie zdanie.
Wreszcie dotarłam na miejsce. Wyszłam z pociągu,rozejrzałam się i zobaczyłam pustkę. Nic tu nie ma.. Nic.. po za pewnym na ciemno ubranym mężczyzną. Przyjrzałam mu się bardziej , stał do mnie plecami ale zauważyłam że trzyma w rękach kartki.
To muszą być skradzione zaklęcia!!
Chwyciłam za klucze i przyzwałam Taurusa. On skoczył na mężczyzne, który nagle rozpłynął się w powietrzu.
Chwila stresu.
Gdzie on się pojawił?!
Nagle usłyszałam głos za sobą - Mnie szukasz?
Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka mniej więcej mojego wieku, dość wysokiego, w nieco dłuższych fioletowych włosach. Ale to co przyciągało największą uwage były jego oczy, czerwone jak płomienie, było czuć od nich zło..
- Taurus - zawołałam go żeby zorientował się w sytuacjii a sama chwyciłam za bat i spróbowałam walczyć.
Mężczyzna uniósł sie w powietrzu
- Tak łatwo mnie nie załatwisz paniusiu. - spojrzał na mnie z góry - Może byś mi się tak przedstawiła? - spytał pogardliwie
- Nie mam ochoty. - odpowiedziałam , szybko przywołałam Aries i w trójkę zaatakowaliśmy... Ale to także bylo na nic
- Nie chcesz po dobroci? To przedstawisz mi się..siłą - wrzasnął, wyszeptał coś i w moją stronę poleciało milion ostrzy.
Taurus wbiegł przede mnie i stanął w takiej pozycji aby mnie obronić jak najlepiej. Widziałam jak ostrza przebijają jego skore i nie potrafiłam nic zrobić. Opanował mnie ogromny strach..Że jestem sama...
Taurus zniknął a ostrza ustaly
- To co może teraz powiesz mi po co to przyszłaś?
- Przyszłam odebrać ci zwoje z zaklęciami
Znowu spróbowałam go zaatakować, znowu na próżno.
- Interesujące - odpowiedział po czym znowu coś wyszeptał, tym razem nie poleciały żadne ostrza. Spojrzałam na niego z zapytaniem, ale nie musiałam długo czekać na odpowiedź usłyszałam huk i zobaczyłam jak wielki piorun uderza w Aries.
- Zamierzasz tak patrzeć jak twoi przyjaciele cierpią? - zapytał wyszydzając
Spojrzałam na niego gniewnie, położyłam klucze na ziemi . Podbiegłam bliżej chłopaka i zaryzykowałam. Wypowiedziałam zaklęcie którego nie dawno się uczyłam. Uniosłam się nadal szepcząc słowa zaklecia , wokół mnie ustawiły sie w kole gwiazdy które kolejno zaczęły atakować wroga. Nic nie widziałam, kiedy opadłam na ziemi unosiło się zbyt wiele kurzu żeby cokolwiek dostrzec.
- Ty mała smarkulo... - podniósł się z ziemi lekko zakrwawiony wypowiedział na głos kilka słów i spadł na mnie grad bólu, potem znów ujrzałam ostrza.
Jestem sama, moje klucze są daleko ode mnie. Nie potrafie sobie poradzic.
Czekałam na śmierć.. Ale nie nadchodziła , spojrzałam na chłopaka... i ujrzałam... Natsu ściskającego go za gardło.
- Natsu... - powiedziałam po cichu - Natsu!!! - krzyknęłam gdy tylko zobaczyłam jak usta meczyzny poruszają sie wyszeptując zaklęcie. Widziałam jak za nimi szykuje się jakaś ogromna czarna kula... To musi byc jedno ze skradzionych zaklęć.
Może ten jeden raz.. Ten jeden raz uda mi się ochronić kogoś kogo kocham. Znowu wypowiedziałam zaklęcie, nie było to łatwe bo pożera to bardzo dużo energii, a robie to już drugii raz. Mogę nie wyjść z tego cała ale chce uratować Natsu. Spojrzałam na niego ze łzami w oczach, uśmiechnęłam sie i uniosłam do góry. Gwiazdom udało się unieszkodliwić zaklęcie chłopaka , tyle udało mi się zobaczyć choć wydawało mi się że znowu coś szepcze. Uderzyłam mocno o ziemie ale nie potrafiłam się już ruszać. Widziałam jak Natsu dzielnie walczy z wrogiem. Choć walka nie nalezała do najkrótszych udało mi się nie stracić przytomności do samego końca.
- Lucy.. Lucy...powiedz że żyjesz.. proszę
Uniosłam lekko głowę rozejrzałam się. Nadal byłam na tym pustkowiu, spojrzałam na swoje uda i zobaczyłam płaczącego Natsu..
- Natsu.. Ja.. przepraszam - Też sie rozkleiłam i nadal mając mało siły przytuliłam go
Spojrzał na mnie i delikatnie pocałował
- Proszę nie rób mi tego już nigdy więcej.. Bardzo sie o ciebie martwiłem.. - Potarł mój policzek po czym znowu mnie pocałowal
Przepraszam że tak długo nie było notki :/ Ale jak widzicie moja tworczośc nie jest najlepsza co mnie bardzo martwi i zniecheca do pisania.. Ale cóż miałam chwile czasu stwierdziłam że coś naskrobie a zwłaszcza że dużo z was czesto odwiedza moj profil sporadzajac czy juz jest cos nowego :) Prosze piszcie w komentarzach moje bledy poniewaz nie mam czasu tego przeczytac :)

3 komentarze:

  1. Super rozdział. Nie moge sie doczekać co będzie dalej. Czekam na następny z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  2. Weeeeeeeeeeee~! Wreszcie ~! Życzę dużo weny ~!

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam na kolejne rozdziały są super :3

    OdpowiedzUsuń