czwartek, 27 lutego 2014

Lucy!

Otworzyłam powieki nadal otumaniona jakimś specyfikiem krążącym teraz w moich żyłach. Odwróciłam się żeby spojrzeć gdzie jestem. Znajdowałam się w jakiejś ciemnej tajemniczej grocie. Gdy spojrzałam znów przed siebie zobaczyłam niewyraźny obraz mężczyzny. Chciałam zacząć krzyczeć, ale coś we mnie nie pozawalało mi tego zrobić. Zamiast tego nagle gdy o tym pomyślałam usłyszałam SWÓJ krzyk po drugiej stronie lasu i zaraz po nim krzyk Natsu wołający mnie. Chciałam w jakiś sposób poinformować kochanego, gdzie się znajduje, ale wstać także nie mogłam. Czułam się ogromnie bezradna.
- A więc to jest twój teren tak..?- pozwoliłam sobie na szept do wciąż zamazanego mężczyzny
- Tak. A wy jak dobrze mi wiadomo przyszliście tutaj mnie zniszczyć - nie widziałam tego ale poczułam jego okropny wzrok na sobie tępiący mnie pod każdym względem -Ale niestety w tych lasach to ja jestem panem. Moja moc sprowadza się do iluzji i trucizny , tak o to znalazłaś się tutaj w tej jakże beznadziejnej sytuacji. A twój kochaś nie potrafi cię znaleźć.- przerwał na  moment i zaraz zaczął dalej - Tak więc wydaje mi się że jesteś mądrą dziewczynką i chcesz aby twój chłopak pozostał przy życiu prawda? - nastała cisza - MÓWIĘ DO CIEBIE WIĘC LEPIEJ ODPOWIADAJ SMARKULO - wrzasnął tak że zaczęło mi się kręcić w głowie , w uszach przez kolejne 5 minut słyszałam te słowa 
- Tak chcę żeby żył - powiedziałam wykończona
- Tak właśnie myślałem , grzeczne dziecko. Tak więc stwierdziłem iż możesz oddać mi jedną przysługę wtedy ja zapomnę o tobie ty zapomnisz o mnie. JEŚLI TAK SIĘ NIE STANIE PAMIĘTAJ ŻE ZAŁATWIĘ TO MOJĄ TRUCIZNĄ, ALE PAMIĘTAJ USUNIE Z TWOJEJ PAMIĘCI RÓWNIEŻ KOCHASIA, a tego raczej nie chcemy czyż nie?! - wykrzyczał
- Jeśli będziesz się tak wydzierał Natsu łatwo się połapie gdzie jesteśmy.. - wycedziłam gdy lekko powróciły mi siły 
- Taka cwana jesteś?! Na szczęście moja droga wszystkie krzyki jako iluzja przedostają się na drugą stronę lasu.. - zaczął lecz przerwałam mu gdy zdałam sobie sprawę z bardzo istotnej rzeczy :
- Co się stało z dziewczyną, którą słyszeliśmy przy jeziorku? - nadal szeptałam 
- Nie chciała współpracować, cóż dla niej stawko było jej życie, a nie życie ukochanego
Nie odpowiedziałam, stwierdziłam że lepiej uczcić jej poświęcenie chwilą ciszy. Tak sobie to tłumaczyłam,ale tak naprawdę ta cisz była dla mnie dla mnie słabej.. której nie udało się zdążyć na czas aby uratować tą dziewczynę..
- Ja również wolę poświęcić swoje życie, niż ci usługiwać.. Stań ze mną do walki- powiedziałam kładąc się na podłodze z powodu szybkiej utraty energii 
Mężczyzna wyśmiał mnie i stwierdził, że nikt go nie pokona a co dopiero taka mała niedołężna dziewczynka jak ja.
- Proszę.. Usuń  truciznę i walcz jak równy z równym - błagałam
- Hahaha co taka mała dziewczynka może zro.... - nagle wielki wybuch ognia który uderzył go prosto w twarz przerwał jego głupią gadaninę 
- Lucy! - wykrzyczał gdzieś tam w śród tego dymu Natsu - Coś ty jej zrobił?! - wrzasnął i przywalił mężczyźnie kilka razy, sądzę że walka trwałaby dłużej gdyby nie to że mężczyzna nie spodziewał się nagłej nie wyrównanej walki w której od początku przeważała jego przegrana. Rózowowłosy uderzył go ostatni raz na dowodzenia, aż mężczyzna nie rozpłynął się w szarej mgle spowodowanej ogniem.
- Lucy! Lucy przepraszam! Już nigdy nie nawalę! Nie zostawię cię samej! Zrobię dla ciebie wszystko! Wszystko rozumiesz?! - wykrzyczał i musnął wargami moje policzki a potem moje usta. Zaczął mnie namiętnie całować, aż nie odzyskałam pełni sił ( trucizna zaczęła znikać wraz z pokonaniem maga) wtedy odwzajemniłam pocałunek a po jego policzkach spłynęły dwie łzy..
- Tak się martwiłem.. Lucy..Nigdy więcej nie popełnię takiego ogromnego błędu- mówił dalej z przejęciem
- Ja to wiem Natsu.. - powiedziałam tuląc go do siebie mocno i nadal go całując
Najwyraźniej znów zasnęłam, ale gdy się obudziłam zobaczyłam najpiękniejszy obraz jaki w życiu widziałam. Natsu siedział w ciemną noc pilnując mnie. Spojrzałam na niego mrugając jeszcze śpiącymi oczami.
- Natsu proszę.. - zaczęłam
- Lucy proszę zostań ze mną na zawsze - dokończył za mnie
- Czy ty właśnie mi się oświadczasz? - zapytałam od razu ożywiona i podniosłam się na ręcę
Natsu nie odpowiedział tylko odwrócił się w poszukiwaniu jakiejś drobnej rzeczy. Gdy ją znalazł wstał , podał mi rękę żeby i ja to uczyniła. Po czym klęknął przede mną i wypowiedział te magiczne słowa:
-Lucy wyjdziesz za mnie? 
BOŻE BOŻE BOŻE BOŻE BOŻE BOŻE
Nie wierze że to się dzieje naprawdę!
Na pewno zostało we mnie coś z trucizny tamtego gościa...
Ale..
Nie zaszkodzi spróbować...
- T..tak - powiedziałem a głos lekko mi zadrżał
Natsu wsunął mi piękny pierścionek na palec, po czym wstał owinął mnie swoim szalikiem za tyłek i przyciągnął do siebie. Tak że nasze usta zaczęły się stykać... No i potoczyło się tak jak za każdym razem oprócz tego że jak się obudziłam pamiętałam każdy szczegół...To była najlepsza noc w moim życiu i chyba żadna inna jej nie przebije!
Od wczorajszego wieczoru jestem narzeczoną Natsu! Co za cudowne uczucie... Marzyłam o tym..śniłam..pisałam o tym nawet w mojej książce..ale nigdy nie sądziłam że to stanie się naprawdę. Jestem najszczęśliwszą osobą na świecie!! Śluby w Magnolii są naprawdę śliczne... Nie mogę się doczekać.. Musimy teraz jak najszybciej dotrzeć do miasta , odebrać pieniądze za misje! A potem... potem...będziemy planować ślub....tak....ślub...To takie cudowne...
- Lucy..Jesteś tu jeszcze? - Natsu pomachał mi ręką przed oczami
- Tak - powiedziałam i rzuciłam się na niego
Teraz leżymy sobie na zimnej ziemii.. No może w sumie tylko Natsu leży na zimnej ziemii, ja leże na jego gorącym ciele.. I patrze prosto w jego ciemne oczy.. Topiąc się powoli, lekko musnęłam jego usta, potem on odwzajemnił pocałunek..Chwilę później ja leżałam na ziemi, potem znowu on...Całowaliśmy się i nic nie miało dla nas znaczenia.. Kręciliśmy się tak, aż wpadliśmy do jeziorka, cali mokrzy ale nadal namiętne pocałunki nie ustawały. Natsu ściągnął moją koszulę i rzucił ją na ziemię...Miałam zamiar zrobić to samo z jego koszulką gdy nagle usłyszałam znajomy głos..
- Lucy! Natsu! - wołał raz to męski głos raz damski
Gdy zdaliśmy sobie sprawę do kogo owe głosy należą było już za późno..
Coś ostatnio strasznie mało komentujecie.. Zdaje sobie sprawę że to moja wina,ale przykro mi... :(
Nie czytałam tej notki wiec proszę powidzcie czy to wszystko tam się klei i w ogóle.. Jestem chora i zmeczona nie chce mi się jej już czytać :(

poniedziałek, 24 lutego 2014

Wspólna misja

Co za ból głowy.. Czyżbym wczoraj naprawdę się upiła? Eh. takiego kaca można tylko przeleżeć- odwróciłam się na drugi bok nadal nie otwierając oczu poczułam ciepło pod swoją ręką, powoli podniosłam powieki zobaczyłam chyba nagiego Natsu, po czym zdałam sobie sprawę z mojej nagości i szybko zakryłam się kołdrą. Już miałam zacząć krzyczeć na Natsu co on do diaska wczoraj wyczyniał, gdy wsztsko sobie przypomniałam... to był bardzo romantyczny wieczór.. Przez to nie mogę na niego krzyczeć..za ten dobry uczynek...Ale zaraz zaraz czy ja o czymś zapomniałam..? Mam na dzisiaj jakieś plany.. Nie pamiętam zbyt dobrze..Z tego co widzę jest już 10 , jeśli miałabym coś zaplanowane na pewno nastawiłabym budzik..
Po chwili natężonego myślenia zauwarzyłam list od właścicielki w którym pisze o czynszu. Dostałam nagłego oświecenia. MISJA! PIENIĄDZE! Muszę się spieszyć.
Nie potrwało to długo kiedy do mojego domu wpadł Gray. Lecz ku mojemu zdziwieniu poinformował mnie o chorobie Juvii, niestety nie będą mogli uczestniczyć w naszej misji. No cóż więcej kasy dla nas hehe.
Obudziłam Natsu i sama poszłam się przygotować na tyle szybko ile potrafiłam ( czyli 30 min + śniadanko). Wyruszyliśmy podnieceni naszą wspólną misją, ponieważ oboje uwielbiamy adrenalinę możemy rozmawiać o niebezpiecznych sytuacjach godzinami.
- Jak myślisz ten mag z ogłoszenia naszej misji będzie aż taki potężny i niezwyciężony?- powiedziałam nagle w trakcie rozmowy
- Sądzę, że nie ważne jak bardzo potężny będzie obronie cię i pokonam go - odpowiedział tym co serce kazało mu powiedzieć
- Natsu... Kocham cię - uświadomiłam sobie że za rzadko to mówię
- Ja ciebie też Lucy - powiedział i przeczesał moje włosy ręką
- A teraz.. Pospieszmy się bo to jest chyba nasz pociąg - powiedziałam wskazując na maszynę stojącą na torach 10 metrów prze nami
- Chyba masz racje.. - powiedział, wziął mnie za rękę  ruszył w stronę pociągu , zdąrzyliśmy na ostatnią chwilę i siedliśmy w pustym wagonie na końcu. W końcu miała czekać nas dość długa droga mianowicie 3 godziny, bardzo ciężkie dla Natsu.
Czuwałam przy nim przez cały przejazd i wreszcie kiedy wysiedliśmy mogła odetchnąć ,zresztą tak jak on. Będą się musieli nieźle napracować w sprzątaniu ostatniego wagonu.
- Już ci lepiej - zapytałam podtrzymując go pod ramieniem
- Tak, dziękuje Lucy.- odparł zmęczony
- Patrząc na ciebie stwierdzam iż przyda nam się mały postój co ty na to? Przejdziemy się jakieś 20 min i usiądziemy sobie w zaciszu jakiejś wioski w cieniu drzewa... - zaproponowałam
- Wszystko na co tylko masz ochotę Lucy, tylko nie za długo - odpowiedział i spróbował się uśmiechnąć
Tak więc jak już oznajmiłam przeszliśmy 20 min , ale nie znaleźliśmy miejsca w którym można byłoby zrobić postój,  tak więc przeszliśmy kolejne 20 min i kolejne i kolejne aż wreszcie znaleźliśmy miejsce które było warte takiej długiej drogi. Gdy weszliśmy do lasu nasze oczy ujrzały piękny wodospad wtulony w gąszcz drzew. Woda spadająca do jeziorka była przejrzysta, czysta od jej powłoki odbijało się ciepłe słońce. Aż się prosiło aby tam wskoczyć i zamoczyć swoje spocone od długiej podroży ciało i rozluźnić się nią kilka minut.
- Myślimy o tym samym co nie? - zapytałam
- To chyba oczywiste - odpowiedział chłopak biegnąc już w stronę wody, dołączyłam do niego ale w przeciwieństwie do Natsu rozważyłam fakt że nie mogę w dalszej podróży mieć mokrych ubrać więc powoli i delikatnie zsunęłam z siebie ubrania. Co nie co speszyło Natsu, który na mój widok ukrył zaczerwienioną twarz w dłoniach i zamoczył się w wodzie. Ja spojrzałam na niego pytająco i wskoczyłam do wody.
- Lucy.. Czy ty naprawdę robisz to celowo? - zapytał
- Ale o co ci chodzi..? - nie zrozumiałam
- Kusisz..- odpowiedział krótko, podpłynął do mnie i zaczął całować..
Cały ten raj trwał zaledwie kilka minut (choć dla mnie ciągnęło się to godzinami..) gdy przerwał nam straszliwy wrzask z południowej części lasu. Spojrzeliśmy na siebie znacząco i wyszliśmy jak najszybciej z jeziorka.
Po niedługiej chwili nastąpił kolejny krzyk ale tym razem ze wschodniej części.
Spojrzałam na Natsu i zapytałam:
- Co robimy?
- Ty pójdziesz na południową część lasu a ja na wschodnią. Sądzę, że tam nie powinno ci nic grozić jedynie sprawdź czy są jakieś poszlaki.
- Rozumiem.- powiedziałam, objęłam go i pobiegłam w wyznaczone mi miejsce
Przedzierałam się przez busz krzaków, zapomniałam o butach więc nogi miałam całe pokrwawione. Znowu usłyszałam ten krzyk, ale tym razem nie byłam pewna z której strony dochodzi. Nagle poczułam jakieś ukłucie w szyję. Odwróciłam się i zobaczyłam wysokiego czarnowłosego mężczyznę z blizną na lewym oku. Tylko tyle udało mi się zapamiętać  gdy nagle zasnęłam.
No cóż dość długo mnie nie było co? Dużo straciłam na czytelnikach.. Ale czego się nie robi dla nauki czyż nie? :) Teraz postaram się systematycznie prowadzić bloga tylko błagam was o komentarze bez nich ciężko mi cokolwiek napisać. Potrzebuję waszych opinii :) Nawet jeśli są złe!! Czekam!! :) Piszcie piszcie piszcie :D